Tildą to chyba nie mogę jej nazwać, bo jakże jest ona od nich inna...ale celem było zrobic lalkę szmaciankę podczas zimowych dni.....urozmaicenie dziecku czasu podczas długotrwałej choroby....
Zrobiłysmy ją razem, z tego co udało się wynależć w domu. Było trochę niedociagnięć....ale za to jaka wspaniała zabawa ;)
Tutaj w trakcie prac:
A taka prawdziwa Tilda na razie chodzi mi "po głowie".... tylko do tego potrzeba sporej ilości materiałów, więc na razie jestem na etapie zbieractwa ;)
Fajna lalka.Najważniejsze że córka uśmiechnięta.A wspólnie spędzony czas bezcenny...dorotanes@wp.pl
OdpowiedzUsuńOK
OdpowiedzUsuńTilda taka czy inna najwazniejsze, że włascicielka zadowolona zapraszam też do mnie klubtilda.blogspot.com Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń